Nie chciałem robić babci problemów. Po jej minie było widać, że bardzo się zmartwiła.
Zostawiłem ją w domu z Leondre, a z policjantami udałem się w inne miejsce.
- Wiesz kto mógł za tym stać? - spytał jeden z nich
- Mój ojciec. Jestem tego pewny.
- Co go do tego skłoniło?
- Pewnie chce się odpłacić za to, że nie traktuję go tak jak kiedyś. Nie chcę go znać.
- Co się między wami wydarzyło?
Moja historia była długa, więc panowie usiedli i wysłuchali. Zapewnili mnie, że ojciec już więcej nie wkroczy w moje życie. Prawdopodobnie będzie miał zakaz zbliżania się do mnie i do rodziny.
Wróciłem do domu gdzie czekała zaniepokojona babcia.
- Już wiadomo kto za tym stoi? - spytała wstając z krzesła
- Tato - westchnąłem
Nie chciałem jej okłamywać, ale też wiedziałem, że straciła zaufanie do swojego syna. Dobrze wie, jakie wybryki odstawia i zawsze staje po mojej stronie.
- Przepraszam Charlie, to dla mnie za wiele. Muszę odpocząć - powiedziała a ja pomogłem jej usiąść
- Zostawić cię na jakiś czas samą? - spytałem a ona po zastanowieniu się pokiwała twierdząco głową
Wróciłem więc z Leo do naszego domu, który jak na razie służy nam za miejsce gdzie przychodzimy gdy czegoś potrzebujemy.
Leo
- Dlaczego życie jest takie trudne? - usłyszałem od blondyna
Łatwo powiedzieć. Nie chcę być samolubny, ale to mi zostało nie wiele dni. Mogę odejść w każdej chwili chodź bardzo tego nie chcę. Nie wiem jak Charlie sobie z tym poradzi.
- Wszystko się ułoży. Już go więcej nie zobaczysz - oznajmiłem choć wiedziałem, że okłamuje sam siebie. Nic się nie ułoży.
- Dobrze, że ty przy mnie jesteś - szepnął a ja chwyciłem go za rękę
- Jesteś jedną z osób, które na prawdę kocham. Mam wobec nas wielkie plany. Leondre będziemy szczęśliwi i... już nic nas nie rozdzieli - powiedział to tak radośnie, że z moich oczu popłynęły łzy, ponieważ wiem, że te wszystkie rzeczy nigdy się nie zdarzą
- Dlaczego płaczesz? - spytał mnie Lenehan
Nie odpowiedziałem nic tylko po prostu wymusiłem uśmiech. Nie chcę go smucić.
- Um.. wzruszyłem się
Charlie się uśmiechnął, a między nami nastąpiła chwila ciszy, którą przerwał nieoczekiwany ból w sercu. Dlaczego teraz?!
- Leondre wszystko w porządku? - spytał widząc mnie w takim stanie
- Musimy jechać do szpitala! - krzyknąłem kuląc się z bólu
Wiem, że już z niego nie wyjdę..
Żegnaj Charlie
--------
Przepraszam, ale na prawdę straciłam wenę i to będą już ostatnie rozdziały. Wiem, że zawiodłam :c
Ale... Ale... Ale... Leo nie może umrzeć.
OdpowiedzUsuńNie tak szybko.
Charlie sobie nie poradzi.
Proszę Cię nie kończ tego opowiadania. Kocham go jak i ciebie, twój styl pisania jest świetny. Błagam... Nie kończ. Czekam na next. Życzę weny. Jeszcze raz proszę nie kończ. Pozdro. Lovciam <3 :*
Hejka naklejka! Ja na chwilę, bo wiem, że są kolejne rozdziały, a co do tego to świetny! Idę czytać resztę <3
OdpowiedzUsuń