wtorek, 14 czerwca 2016

Part 20. (szczęśliwy)

Rozdział zaczyna się identycznie, końcówka jest jedynie zmieniona.

--------

Wpakowałem Leondre do swojego samochodu i prędko ruszyłem do szpitala. Nie było czasu na pytania i wyjaśnienia. Jestem pewien, że to wszystko ma związek z tą tajemnicą bruneta i Emmy.

- Charlie szybciej! - krzyczał przez co przyspieszyłem i o mało co nie wjechałem w inny pojazd

- Szybciej już się nie da - powiedziałem zupełnie spokojnie próbując zachować zimną krew

Gdy byliśmy na miejscu, pomogłem mu się dostać do budynku, a gdy pielęgniarki i lekarze zobaczyli go w takim stanie od razu przyjęli go na oddział... chwila!

- Halo! Gdzie go bierzecie?! - spytałem krzycząc gdy wcale nie wieźli go na oddział

- Na salę operacyjną.

Że co? Powinni mu dać leki przeciwbólowe a nie przeprowadzać operację. O co w tym wszystkim chodzi?!

Usiadłem na krzesełku i wybrałem numer do Emmy. Mimo, że długo z nią nie rozmawiałem to w końcu ona powinna tu być. Jest naszą przyjaciółką.

Dziewczyna zjawiła się niedługo potem i z hukiem wbiegła do szpitala.

- Już jestem! - krzyczała gdy mnie ujrzała

Leo
Poczułem się nieco lepiej gdy usłyszałem, że operację miał przeprowadzać pan Rodrick - ten sam co wykrył u mnie to cholerstwo.

- To już koniec prawda? - spytałem go

- Bądź dobrej myśli. Wszystko może się wydarzyć - mężczyzna posłał mi uśmiech

- Panie Rodrick, przystępujemy do operacji - usłyszałem słowa innych lekarzy

Charlie
- Wyjaśnisz mi w końcu o co tu chodzi? - spytałem jej oczekując odpowiedzi

- Leo... Leo jest chory.

- To znaczy?

- Jego serce.. ma problemy z sercem...

- Ale wyjdzie z tego prawda?

- N..nie wiem - dziewczyna zawachała się co było wyraźnie słychać w jej głosie

- Powiedz! Powiedz mi prawdę! - krzyknąłem wkurzony kopiąc krzesło

- Charlie uspokój się.

- Jak mam być spokojny? Nie wiadomo czy on wogóle przeżyje!

W tej chwili podszedł do mnie ochroniarz i powiedział, że jeśli się nie uspokoję to mnie stąd wyprowadzi. Może rzeczywiście przesadzam? Leo na pewno nie chciałby bym się tak zachowywał.

Usiadłem więc na swoim miejscu i czekałem na słowa, które mogą odmienić moje życie już na zawsze.

*

Operacja trwała ponad 2 godziny, lecz w końcu w drzwiach zjawił się lekarz, który... wcale się nie uśmiechał.

- Nie... to nie możliwe! Błagam nie! Nie zabierajcie mi go! - krzyczałem a Emma mnie przytuliła, lecz nic mi już nie pomoże

Lekarze pozwolili mi zostać z nim sam na sam.

Gdy wszedłem do środka, leżał tam.
Podszedłem do niego i ucałowałem go w rękę po czym uklękłem obok niego.

Dlaczego to przede mną ukrywał? Jestem na niego zły i.. nigdy nie pogodzę się z jego śmiercią. Dlaczego akurat on? To była jedyna osoba, którą na prawdę pokochałem.

- Leo jak mogłeś mi to zrobić! - płakałem uderzając pięścią w podłogę - Kocham cię rozumiesz?!

- Mieliśmy być zawsze pamiętasz? - westchnąłem ocierając łzy - Mieliśmy być szczęśliwi...

- Będziemy szczęśliwi. Nigdy cię nie zostawię - szepnął a ja spojrzałem na niego

- Boże, Leo - krzyknąłem i szybko go pocałowałem

Nie mogę opisać tego jak w tamtej chwili się czułem. To była po prostu druga szansa.

- Jak to możliwe? Lekarze nie dawali szans, nawet Emma wątpiła w to, że uda cię się uratować.

- Może z zewnątrz jestem takie chucherko, ale w środku jestem na prawdę silny i się nie poddałem.

- Tak się cieszę! - ponownie dałem mu całusa - Idę po doktora

Szybko wybiegłem na korytarz i od razu ujrzałem dr. Rodricka, któremu powiedziałem o tym szczęśliwym wydarzeniu. Nie mógł w to uwierzyć i powiedział, że Leondre był na
skraju śmierci.

Usiadłem więc w poczekalni gdyż musieli mu jeszcze zrobić kilka badań i mógł wyjść ze szpitala. Dlaczego od razu nie mogli przeprowadzić operacji tylko zwlekali z tym na sam koniec? Nie rozumiem.

*

Po kilkunastu minutach mogliśmy już wrócić do domu. Bardzo się cieszyłem bo nie lubię szpitali.

- Dziękuję, że jesteś - powiedział brunet w samochodzie po dłuższej ciszy

- Zawsze będę - oznajmiłem z uśmiechem

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

*

I tak zaczęliśmy wszystko od nowa. Opowiedzieliśmy całą historię babci, która o mało co nie dostała zawału gdy opisywałem jak się wtedy czułem i zachowywałem. Zrozumiała naszą decyzję, że jesteśmy parą i chcemy mieszkać sami (wtedy się zgodziłem bo nie chciałem jej w jakiś sposób urazić). Bardzo się cieszę, że nas zaakceptowała.

Teraz mieszkamy w naszym wielkim domu. Nikt i nic nie stanie nam w drodze do szczęścia.

KONIEC

Informacja na koniec

Chciałabym Wam podziękować za te wspaniałe kilka miesięcy ♡ Mimo, że opowiadanie jak i rozdziały są krótkie to zajęło to około 5/6 miesięcy. Fanfiction kończymy z 6k wyświetleń na blogu i 5k na Wattpadzie co jest dobrym wynikiem.
Pamiętam, że pisałam o tym, że będzie około 30 rozdziałów i w tamtym czasie miałam dużo weny. Byłam głupia bo mogłam zapisać te wszystkie pomysły na kartce, a teraz nie mam wogóle na nic pomysłu przez co opowiadanie tak szybko się zakończyło.
Nie wygląda to tak jak miało wyglądać, stać mnie na więcej i przyznaje się, że zepsułam to FF. Następnym razem bardziej się postaram :)
Dziękuję Wam wszystkim!

Jeśli ktoś lubi moją twórczość (pff marzenia XD) to zapraszam na Wattpada, gdyż tam jak na razie publikuję swoje opowiadania.

Klikajcie w zakładkę Wattpad, a jeśli nie działa to wpiszcie na Wattpadzie mój nick: _Sweet_Chocolate_

Miłych i bezpiecznych wakacji ♥

Part 20. (smutny)

Na wstępie mówię, że pojawi się także szczęśliwe zakończenie, ale to dopiero jutro :D

------

Wpakowałem Leondre do swojego samochodu i prędko ruszyłem do szpitala. Nie było czasu na pytania i wyjaśnienia. Jestem pewien, że to wszystko ma związek z tą tajemnicą bruneta i Emmy.

- Charlie szybciej! - krzyczał przez co przyspieszyłem i o mało co nie wjechałem w inny pojazd

- Szybciej już się nie da - powiedziałem zupełnie spokojnie próbując zachować zimną krew

Gdy byliśmy na miejscu, pomogłem mu się dostać do budynku, a gdy pielęgniarki i lekarze zobaczyli go w takim stanie od razu przyjęli go na oddział... chwila!

- Halo! Gdzie go bierzecie?! - spytałem krzycząc gdy wcale nie wieźli go na oddział

- Na salę operacyjną.

Że co? Powinni mu dać leki przeciwbólowe a nie przeprowadzać operację. O co w tym wszystkim chodzi?!

Usiadłem na krzesełku i wybrałem numer do Emmy. Mimo, że długo z nią nie rozmawiałem to w końcu ona powinna tu być. Jest naszą przyjaciółką.

Dziewczyna zjawiła się niedługo potem i z hukiem wbiegła do szpitala.

- Już jestem! - krzyczała gdy mnie ujrzała

Leo
Poczułem się nieco lepiej gdy usłyszałem, że operację miał przeprowadzać pan Rodrick - ten sam co wykrył u mnie to cholerstwo.

- To już koniec prawda? - spytałem go

- Bądź dobrej myśli. Wszystko może się wydarzyć - mężczyzna posłał mi uśmiech

- Panie Rodrick, przystępujemy do operacji - usłyszałem słowa innych lekarzy

Charlie
- Wyjaśnisz mi w końcu o co tu chodzi? - spytałem jej oczekując odpowiedzi

- Leo... Leo jest chory.

- To znaczy?

- Jego serce.. ma problemy z sercem...

- Ale wyjdzie z tego prawda?

- N..nie wiem - dziewczyna zawachała się co było wyraźnie słychać w jej głosie

- Powiedz! Powiedz mi prawdę! - krzyknąłem wkurzony kopiąc krzesło

- Charlie uspokój się.

- Jak mam być spokojny? Nie wiadomo czy on wogóle przeżyje!

W tej chwili podszedł do mnie ochroniarz i powiedział, że jeśli się nie uspokoję to mnie stąd wyprowadzi. Może rzeczywiście przesadzam? Leo na pewno nie chciałby bym się tak zachowywał.

Usiadłem więc na swoim miejscu i czekałem na słowa, które mogą odmienić moje życie już na zawsze.

*

Operacja trwała ponad 2 godziny, lecz w końcu w drzwiach zjawił się lekarz, który... wcale się nie uśmiechał.

- Nie... to nie możliwe! Błagam nie! Nie zabierajcie mi go! - krzyczałem a Emma mnie przytuliła, lecz nic mi już nie pomoże

Lekarze pozwolili mi zostać z nim sam na sam.

Gdy wszedłem do środka, leżał tam. Był zimny i się nie ruszał.
Podszedłem do niego i ucałowałem go w rękę po czym uklękłem obok niego.

Dlaczego to przede mną ukrywał? Jestem na niego zły i.. nigdy nie pogodzę się z jego śmiercią. Dlaczego akurat on? To była jedyna osoba, którą na prawdę pokochałem.

- Leo jak mogłeś mi to zrobić! - płakałem uderzając pięścią w podłogę - Kocham cię rozumiesz?!

- Mieliśmy być zawsze pamiętasz? - westchnąłem ocierając łzy - Mieliśmy być szczęśliwi...

- Kariera, antyfani, paparazzi, bliscy.. nikt nie zdołał nas pokonać.

- Gdybym wiedział to te ostatnie chwile spędziłbym tylko z tobą, jak najlepiej.

- I pomyśleć, że tak się dla mnie poświęcałeś a ja byłem dupkiem i myślałem tylko o sobie.

- Teraz już za późno. Nigdy już nie powiem jak bardzo cię kocham, nigdy już nie będę mógł cię pocałować i posłuchać twojego marudzenia... - położyłem głowę na jego klatce piersiowej i po prostu zasnąłem

*

Obudziła mnie Emma, ponieważ byłem w sali za długo i wszyscy zaczęli się niepokoić.

- Zostałem sam - westchnąłem

- Wszystko się ułoży, znajdziesz osobę, którą pokochasz i...

- Nie chcę takiej osoby, ja kochałem tylko jego.

- Więc co zamierzasz zrobić?

- Wyjechać z miasta. Nie chcę mieć z tym miejscem nic wspólnego. - powiedziałem i wyszedłem ze szpitala

*

Teraz mieszkam w Los Angeles a moje życie totalnie się zmieniło. Mam 30 lat, a o tych wydarzeniach wiem tylko ja no i Leo.. którego już nie ma. Mam wspaniałą żonę i dwójkę dzieci, które kocham ponad życie.

Leondre nigdy nie zapomnę. Na zawsze pozostanie gdzieś w moim serduszku.

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Part 19.

Nie chciałem robić babci problemów. Po jej minie było widać, że bardzo się zmartwiła.
Zostawiłem ją w domu z Leondre, a z policjantami udałem się w inne miejsce.

- Wiesz kto mógł za tym stać? - spytał jeden z nich

- Mój ojciec. Jestem tego pewny.

- Co go do tego skłoniło?

- Pewnie chce się odpłacić za to, że nie traktuję go tak jak kiedyś. Nie chcę go znać.

- Co się między wami wydarzyło?

Moja historia była długa, więc panowie usiedli i wysłuchali. Zapewnili mnie, że ojciec już więcej nie wkroczy w moje życie. Prawdopodobnie będzie miał zakaz zbliżania się do mnie i do rodziny.

Wróciłem do domu gdzie czekała zaniepokojona babcia.

- Już wiadomo kto za tym stoi? - spytała wstając z krzesła

- Tato - westchnąłem

Nie chciałem jej okłamywać, ale też wiedziałem, że straciła zaufanie do swojego syna. Dobrze wie, jakie wybryki odstawia i zawsze staje po mojej stronie.

- Przepraszam Charlie, to dla mnie za wiele. Muszę odpocząć - powiedziała a ja pomogłem jej usiąść

- Zostawić cię na jakiś czas samą? - spytałem a ona po zastanowieniu się pokiwała twierdząco głową

Wróciłem więc z Leo do naszego domu, który jak na razie służy nam za miejsce gdzie przychodzimy gdy czegoś potrzebujemy.

Leo
- Dlaczego życie jest takie trudne? - usłyszałem od blondyna

Łatwo powiedzieć. Nie chcę być samolubny, ale to mi zostało nie wiele dni. Mogę odejść w każdej chwili chodź bardzo tego nie chcę. Nie wiem jak Charlie sobie z tym poradzi.

- Wszystko się ułoży. Już go więcej nie zobaczysz - oznajmiłem choć wiedziałem, że okłamuje sam siebie. Nic się nie ułoży.

- Dobrze, że ty przy mnie jesteś - szepnął a ja chwyciłem go za rękę

- Jesteś jedną z osób, które na prawdę kocham. Mam wobec nas wielkie plany. Leondre będziemy szczęśliwi i... już nic nas nie rozdzieli - powiedział to tak radośnie, że z moich oczu popłynęły łzy, ponieważ wiem, że te wszystkie rzeczy nigdy się nie zdarzą

- Dlaczego płaczesz? - spytał mnie Lenehan

Nie odpowiedziałem nic tylko po prostu wymusiłem uśmiech. Nie chcę go smucić.

- Um.. wzruszyłem się

Charlie się uśmiechnął, a między nami nastąpiła chwila ciszy, którą przerwał nieoczekiwany ból w sercu. Dlaczego teraz?!

- Leondre wszystko w porządku? - spytał widząc mnie w takim stanie

- Musimy jechać do szpitala! - krzyknąłem kuląc się z bólu

Wiem, że już z niego nie wyjdę.. 
Żegnaj Charlie

--------
Przepraszam, ale na prawdę straciłam wenę i to będą już ostatnie rozdziały. Wiem, że zawiodłam :c

sobota, 11 czerwca 2016

Part 18.

Gdy powiedziałem o tym brunetowi zaskoczyła mnie jego odpowiedź. Ku mojemu zdziwieniu zgodził się na mieszkanie u mojej babci.

- Jeśli tu zostaniemy, to się dowie - syknąłem

- Sam mówiłeś, że nie chcesz niczego ukrywać a po za tym tu twój ojciec ci krzywdy nie zrobi.

Z jednej strony ma rację bo mój tato nie odwiedza babci i na pewno nie domyśliłby się, że tu jestem.
Z drugiej strony starsza kobieta mogłaby zareagować negatywnie na nasz związek.

- Chcemy tu zamieszkać! - krzyknął chłopak a ja musiałem się powstrzymać by mu nie przywalić

- To wspaniale! Na górze są 2 wolne pokoje. Wybierzcie sobie jeden z nich, chyba że wolicie oddzielnie.

Popatrzyłem na Devriesa a on pokręcił przecząco głową.

- Możemy razem - oznajmiłem i udałem się we wskazane miejsce

Pokój nie był duży, ale bez problemu mogły tu się pomieścić 2 osoby.

*

Zazwyczaj u mnie w domu spałem w samych bokserkach, ale nie wypada tak u babci spać w samych bokserkach z kolegą... od razu mogłaby się domyślić.

Do spania ubrałem dużą koszulę mojego wujka, którą zostawił zanim się wyprowadził. Leondre dałem zieloną bluzkę, którą znalazłem w szafie obok.

- Dobranoc dzieciaczki - powiedziała babcia uchylając drzwi do naszego pokoju

Babciu proszę cię, nie mamy 5 lat...

O dziwo spało mi się bardzo wygodnie a ciepło chłopaka dodawało mi otuchy. Może nie jest tak źle jak na początku myślałem.
Devries jeszcze spał, co wcale mnie nie dziwiło więc zszedłem na dół do babci, która przygotowywała kanapki chociaż wogóle ją o to nie prosiłem.

- Babciu nie musiałaś... - westchnęłem

- One nie są dla ciebie.

Przyznaję, zgasiła mnie. Nigdy tak się nie zachowała.

- Żartuje - zachichotała - Oczywiście, że są dla mojego Charlusia puciusia

Zaśmiałem się.

- Otworzę - powiedziała kobieta gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi

Kogo tu niesie?

- Dzień dobry. Mamy obowiązek państwa poinformować, że ktoś wkradł się do domu pana Charliego Lenehana. Jak na razie trwają poszukiwania. Mogę zadać kilka pytań? - usłyszałem





Jak myślicie kto za tym stoi?

piątek, 3 czerwca 2016

Part 17.

- Leo daj mi się skupić na drodze! - krzyknąłem gdy brunet po raz kolejny mówił do mnie tą samą rzecz

- Ale Charlie, na prawdę mnie boli...

Zatrzymałem się na boku, tak by nie przeszkadzać innym kierowcom i spojrzałem na chłopaka.

- Ugh.. co cię boli?

- Serce. Potrzebuję tabletek przeciwbólowych.

Wyciągnęłem ze schowka małe opakowanie i wyjąłem z niego jedną kapsułkę. Następnie podałem Devriesowi wodę.

- Po tym powinno ci przejść.

- Dziękuję.

Patrzyłem jak chłopak szybko połknął lek i już po chwili ruszyliśmy dalej.
Szczerze mówiąc wydaje mi się, że to może mieć coś wspólnego z pobytem w szpitalu...

***

- Charlie słonko czy to ty? - spytała uradowana babcia widząc mnie na swoim podwórzu

Pokiwałem twierdząco głową

Starsza kobieta mocno mnie uścisła, tak samo jak mojego chłopaka gdy poznała w nim Leondre.

Wszedliśmy do środka. Trochę dużo się tu pozmieniało. Babcia na prawdę postarała się z wystrojem domu.

- Leo mam coś specjalnego dla ciebie - oznajmiła idąc do kuchni, a wracając z pierniczkami

- Pierniczki babuni ! - krzyknął chłopak odbierając od kobiety przekąskę

Brunet zajął się posiłkiem a ja i babcia usiedliśmy na kanapie.

- Jak tam w trasie? - spytała

- Zakończyła się. Gdy wydamy nową płytę, to ruszamy w kolejną trasę. Zabierzemy cię ze sobą.

- No ja mam nadzieję. To, że babcia stara to nie znaczy, że nie potrafi się bawić - zaśmiała się

- Babciu nie jesteś stara.

- Oj tam oj tam. Wiesz jak jest - westchnęła

Wziąłem głęboki wdech i byłem gotowy zacząć temat taty.

- Tato wrócił, wiesz o tym?

- Wiem, przyszedł do mnie. Jest tchórzem i nie powinienen tu wracać

- Właśnie w tym problem. Gdy mnie odwiedził, powiedział, że to nie ostatnie nasze spotkanie. Nie chcę go znać.

- Jeśli tak postanowiłeś, to dopilnuję by się do ciebie nie zbliżył. Możesz zamieszkać u mnie.

Ta propozycja mnie zaskoczyła. Nie mógłbym mieszkać z babcią i zostawić Leo samego.

- Nie mogę zostawić Leondre, to on ze mną mieszka.

- Możesz się tu przeprowadzić z nim.

Spojrzeliśmy na chłopaka, który odwrócił się w naszą stronę i pokazał swoją twarz pobrudzoną przez pierniczki.

Mieszkać z babcią i swoim chłopakiem pod jednym dachem? To chyba nie dobry pomysł.

piątek, 27 maja 2016

Part 16.

- Przepraszam, że tak niespodziewanie, ale..

- Stop. Jak mogłeś zjawić się po tylu latach? Jak mogłeś mnie porzucić? Teraz myślisz, że synek ci wszystko wybaczy i będzie jak wcześniej?

- No tak..

- To się mylisz.

- Charlie, daj mi dokończyć!

Chyba faktycznie trochę się zagalopowałem i chciałem od razu to wszystko z siebie wyrzucić.

Usiedliśmy na krzesłach przy stole na przeciwko siebie. Westchnąłem i dałem mu w końcu dojść do słowa.

- Charlie.. ja zrozumiałem swój błąd i chcę to wszystko naprawić. Sam teraz zostałem sam. Moja dziewczyna, że tak powiem uciekła wraz z dziećmi. Zostawiła wiadomość, że nie chce mnie znać po tym jak wziąłem się za alkohol. Wiem jak to jest być samotnym i nie chcę ci zgotować takiego życia.

- Nie obchodzi mnie to co się u ciebie dzieje. A co do mnie to jest mi tu dobrze, nie potrzebuję cię.

- Synu, nie mów tak. Nie poradzisz sobie sam.

- Skończyłem 18 lat. Mieszkam z przyjacielem, nie chciałem się narzucać babci. Jak widać świetnie sobie radzę. Mam co jeść, mam dach nad głową i mam gdzie spać.

- Potrzebujesz miłości, Charlie. Zawsze ci jej brakowało.

- Mam osobę, która darzy mnie tym uczuciem. Jestem szczęśliwy. Nie chcę by to uległo zmianie przez powrót tatusia, który myśli, że wszystko będzie super po tym jak się zjawił.

- Jeszcze zmienisz zdanie. Wrócę tu. - uśmiechnął się, a dla mnie to zabrzmiało jak groźba.

Gdy wyszedł, zamknąłem drzwi i z powrotem usiadłem na krześle.
Z ukrycia wyszedł brunet i podszedł do mnie obejmując mnie.

- Słyszałeś wszystko? - spytałem choć byłem pewny odpowiedzi

- Tak. Nie chcę się wtrącać, ale nie powinieneś mu ufać.

- Nie ufam mu. Nikomu już nie ufam.

- A mi? - spytał siadając na moje kolana i zaczął się bawić moimi włosami

- Ukrywasz coś przede mną, jak mam ci ufać?

- Nie chcę cię niepotrzebnie martwić. Twoje szczęście jest najważniejsze. - popatrzył na mnie, a nasze twarze dzieliły milimetry
Wpił się w moje usta, a ja oddałem pocałunek. [...]

- Myślę, że powinienem odwiedzić babcię. W końcu to ona się mną opiekowała po śmierci mamy. Odkąd podpisaliśmy kontrakt z wytwórnią - nie widziałem jej.

- Pojadę z tobą. Stęskniłem się za kompocikiem i pierniczkami.

- Były naprawdę dobre. - dodałem i już po chwili znaleźliśmy się na parkingu obok mojego samochodu

Leondre był świadomy tego, że stąd do domku babci są jakieś 4 godziny. Mimo wszystko poświęcił się dla mnie, ponieważ wie jak ważne jest dla mnie spotkanie z babcią.

Wsiedliśmy do środka i zapięliśmy pasy. Czeka nas długa droga...

sobota, 21 maja 2016

Part 15.

- A więc o co chodzi? - spytałem lekko zdenerwowany ciszą, która panowała między nami

- Będę udawać twoją dziewczynę.

- Cco? - kompletnie zdziwiłem się słysząc te słowa

Musiałem je powoli przeanalizować i zastanowić się.
Po kilku minutach doszedłem do wniosku, że to nie jest zły pomysł.

- Wchodzę w to. - oznajmiłem a dziewczyna triumfalnie się uśmiechnęła

Charlie
Trochę przeraziła mnie dłuższa nieobecność Leondre. To nie tak, że nie daję mu wolności. Martwię się. Po prostu bardzo się martwię. A co jeśli znów się źle poczuje i nie będzie nikogo przy nim i nikt mu nie udzieli pomocy?

Gdy do niego dzwoniłem - nie odbierał telefonu. Do Emmy się nie odzywałem więc jedyną moją nadzieją była Tracy.

- Tracy? Jesteś tam? - spytałem gdy zatwierdziła połączenie

- Jestem, Charlie.

- Wiesz może gdzie jest Leo?

- Widziałam go z jakąś blondyną. Nie chcę cię martwić ale...

- Ale co?

- Trzymali się za ręce i to nie wyglądało dobrze. Nie chcę się wtrącać między was, ale chyba powinienieś o tym wiedzieć.

- Dziękuję, że mi powiedziałaś. Muszę jak najszybciej dowiedzieć się o co tu chodzi. - rzekłem po czym zakończyłem połączenie

Moim jedynym celem była Emma. Wiedziałem, że to o niej mówiła Tracy.
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę wielkiego domu na ulicy Colorfull 23.
Przez otwarte okno zdążyłem zauważyć jak trzymają się za ręce i wspólnie się śmieją.
Zacisnąłem pięści i gniewnie wparowałem do mieszkania.

Zdezorientowany Leo wpatrywał się we mnie jakby zobaczył ducha. Ja tylko chcę usłyszeć wyjaśnienia.

- Co to ma znaczyć? - spytałem zaciskając zęby

- To nie tak jak myślisz Charlie. - próbowali się bronić

Usiadłem na przeciwko ich i byłem gotów wysłuchać tej jakże ciekawej historii.
I tak też się stało. Wysłuchałem jej do końca jednak nie byłem co do tego przekonany.

- Nie mam zamiaru tego ukrywać. - oznajmiłem a na mojej twarzy pojawił się uśmiech

- Ale..

- Bez względu na wszystko będę cię kochał. Nie pamiętasz? - wtrąciłem się w zdanie Devriesa

- Bardzo dobrze to pamiętam. I te słowa są szczere. Ja po prostu nie zniosę tej presji życia przed paparazzi. Jestem słaby. - powiedział spuszczając głowę

- Jesteś silny Leo. Masz mnie. Nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić.

Po tych słowach chłopak przytulił się do mnie i zaczął płakać. Całej sytuacji przyglądała się blondynka, która nie odezwała się ani słowem. Dalej byłem na nią zły. Nie podoba mi się to, że ona i Leo coś przede mną ukrywają. Prędzej czy później i tak się dowiem co.

***

Przeprosiłem fanów na Facebooku, Twitterze i Instagramie. Czytałem komentarze i bardzo trudno im się pogodzić z naszym związkiem. Smutno mi z tego powodu, że ludzie są tacy nietolerancyjni. Smutno mi, że większość Bambino odeszła. Nie ma sensu tworzyć dalej muzyki bo dla kogo? Do tej pory te wszystkie płyty, spotkania, koncerty i piosenki były dla nich.

Położyłem się w swoim pokoju i rozmyślałem o tych wszystkich sytuacjach, które miały miejsce.

Z tego wszystkiego moje oczy zaczęły się powoli zamykać jednak pukanie do drzwi sprawiło, że szybko się otworzyły.

Ubrałem szybko jakąś koszulkę leżącą obok i pociągnąłem za klamkę.

Przede mną stała postać, której nie widziałem od bardzo dawna, a wręcz myślałem, że nie żyje. Kompletnie zaskoczyła mnie jego obecność.

- Tato?

sobota, 14 maja 2016

Part 14.

Szczerze mówiąc wcale mnie nie zaskoczyła reakcja Tom'a. Nie mam zamiaru ukrywać dłużej mojej miłości do Leo.

- To co widzisz. - powiedziałem stanowczo

- Nie chcę pracować z homo. Zawiodłem się na was chłopcy.

- Cóż, my nie chcemy pracować z homofobami. - oznajmił Leo

- Możecie jeszcze zmienić swoją decyzję.

- Nie mamy takiego zamiaru. - rzekłem i się rozłączyłem

Czy byłem zadowolony? Owszem. To nie tak, że nie lubiłem Tom'a. Był dla mnie jak ojciec, którego nigdy nie miałem. Taka kłótnia jak dziś, jeszcze nigdy nam się nie zdarzyła i wiem, że oznacza koniec naszej kariery. Mam nadzieję, że chociaż z Tom'em będziemy utrzymywać kontakt.

- Może on ma rację, Charlie? - spytał Leo kładąc rękę na moim ramieniu

- Jak wogóle mogłeś tak pomyśleć? - powiedziałem ze łzami w oczach

Chłopak mnie przytulił, nie mówiąc przy tym ani słowa.

- Kocham cię i nie chcę cię stracić. - wybełkotałem

***

Leo
Spotkałem się z Emmą. Odkąd zachorowałem i dziewczyna pomaga ukryć moją tajemnicę, Charlie i Emma się nie spotykają. Nie wiem czy się pokłócili, ale wiem, że ta ,,cisza" między nimi nie będzie trwała wiecznie.

- Tom się dowiedział. - usłyszałem słowa z ust dziewczyny

- Już o tym wiemy.. - westchnąłem

- Jak zareagował?

- A jak miał zareagować? Na pewno musi być zadowolony z tego, że chłopcy, z którymi współpracował są parą.

- Spokojnie, nie denerwuj się. Jest dobrze.

- Nic nie jest dobrze, Emma. To koniec. Wszyscy już o tym wiedzą.

I wtedy z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Nie mogę się pogodzić z tym, że ludzie, na których mi zależy zaczynają się ode mnie odwracać. Czy na prawdę tak trudno zaakceptować związek, który różni się od pozostałych?

- Nie płacz, kochany. - dziewczyna mnie przytuliła i pocałowała w czoło

Wszyscy z naszej ekipy są dla mnie jak rodzina. Emma to taka moja starsza siostra. Nie mógłbym się pogodzić z tym gdyby ona również odeszła.

- Nie chcesz by wasza kariera dobiegła końca?

- Nie chcę. - powiedziałem ocierając łzy

- Mam pewien plan. - oznajmiła dziewczyna a ja jak na zawołanie wyprostowałem się i byłem gotowy słuchać jej pomysłu

Osobiście nie podoba mi się ten rozdział, a w dodatku jest krótki. Nie miałam zbyt na niego weny, ale myślę, że z kolejnymi rozdziałami sobie lepiej poradzę :)

środa, 11 maja 2016

Part 13.

Wszyscy ludzie ucichli, a ja i Leondre twierdząco pokiwaliśmy głowami.
Na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech. Podbiegła i przytuliła nas obu jednocześnie.
- Co się z wami działo? - zapytała
- Mamy małą przerwę. - powiedziałem, uśmiechając się
- To przez wasz związek prawda? - spytała tym razem smutna
Popatrzyłem na Devriesa, a on tylko pokiwał głową.
- Nie martwcie się. Jeśli jesteście szczęśliwi to bądźcie razem. 
- Emm..
- Tracy. - dodała
- Skąd o tym wiesz Tracy? - spytałem zaciekawiony
- Cały świat o tym mówi.
- Co?! - krzyknęliśmy z brunetem jednocześnie
- To co słyszycie.
- Jedźmy do domu. Tam o tym pogadamy. - zaproponowałem
- Charlie, nie chcę psuć twoich urodzin... - westchnęła
- Nie psujesz ich Tracy. - pocieszyłem ją
Pożegnałem się ze wszystkimi ludźmi i jeszcze raz podziękowałem za wszystko. Szczególnie Emmie, która wpadła na ten pomysł z klubem i załatwiła większość spraw.
Wsiedliśmy do mojego samochodu, który zaparkowałem na parkingu nieopodal. Leo i Tracy zajęli miejsca z tyłu. Włączyłem spokojną muzykę i w ciszy wróciliśmy do mieszkania.
Tam w salonie usiedliśmy wygodnie na kanapie czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia.
- A więc.. wyciekły zdjęcia jak się całujecie z Leo.
- Jak to możliwe? Jesteśmy praktycznie cały czas w domu.
- Charlie, paparazzi są wszędzie. - zachichotała jednak po chwili spoważniała
Spojrzałem na bruneta.
- To wyjaśnia, dlaczego Tom nie utrzymuje z nami kontaktu. - westchnąłem
- Czyli to koniec waszej kariery? - spytała dziewczyna nie chcąc usłyszeć potwierdzenia tych słów
- Nie wiem. Jeśli mam wybierać pomiędzy miłością a karierą to oczywiste jaki będzie mój wybór. - oznajmiłem łapiąc Leo za rękę
- Szanuję wasz wybór chociaż na pewno wielu osobom będzie trudno się po tym pozbierać. - stwierdziła dziewczyna zakładając nogę na nogę
To nie tak, że nie obchodzą mnie Bambinos. One po prostu muszą zrozumieć, że dzięki Leondre w końcu jestem szczęśliwy. Nie chciałbym już więcej koncertować z wymuszonym uśmiechem na twarzy. Wolę by był to szczery uśmiech wywołany przez 15 - letniego bruneta.
Nasza rozmowa z Tracy nie trwała długo. Porozmawialiśmy o naszej karierze, fanach, szczęściu i miłości. Dziewczyna to zrozumiała i w pełni akceptuje nasz związek. Umówiliśmy się, że będziemy w kontakcie.
***
Wieczorem zadzwonił do mnie nasz menadżer Tom. Wiedziałem, że ta rozmowa musiała w końcu nadejść. Usiadłem z Leo na łóżku i włączyłem głośnik.
- Czy was do reszty powaliło?! - usłyszeliśmy krzyk zdenerwowanego mężczyzny
Dzisiaj rozdział w środę, ponieważ myślę, że będzie lepiej jak będę dodawać 2 rozdziały w tygodniu. Jak na razie nie widzę jeszcze końca opowiadania więc jeszcze raczej sporo przed nami :) Mój cel jak na razie to minimum 30 rozdziałów. Mam nadzieję, że dam radę.

sobota, 7 maja 2016

Part 12.

- Oczywiście wszystko zostało wcześniej zaplanowane. Nie masz się co martwić. - oznajmił brunet

- Ale.. ja nie jestem przygotowany. Kompletnie nie wiem w co się ubrać. - westchnąłem

- We wszystkim ci dobrze Charlie. - słowa Leo zabrzmiały dwuznacznie przez co zacząłem głośno się śmiać
- Czego się śmiejesz? - spytał chłopak uważnie mi się przyglądając

- Wyobraziłem sobie dziwną sytuację. - powiedziałem nie przestając się śmiać, a już po chwili Devries dołączył do mnie

***

Umówiłem się z Leondre i Emmą na 19:30 w klubie. Z tego co wiem; szykują dla mnie wielką niespodziankę i muszę być punktualnie na miejscu.
Z racji tego iż zostało tylko pół godziny wyciągnęłem z szafy koszulę i jeansowe spodnie. Dodałem oczywiście do tego moje ulubione białe slip on. Byłem już gotowy do wyjścia.

Wsiadłem do samochodu i pojechałem prosto na miejsce spotkania.
Ku mojemu zdziwieniu nie usłyszałem żadnej muzyki czy coś w tym stylu, było zupełnie cicho.
Jednak gdy wszedłem do środka Emma i Leondre wyskoczyli z ukrycia i krzyknęli: niespodzianka!

- Ojej, dziękuję Wam. Poczułem się znowu jak 8 latek. - powiedziałem szczerze, chichocząc

- To nie wszystko. - dodał Leondre

Z ukrycia zaczęli wychodzić ludzie, których nie znam a mimo wszystko podeszli do mnie, złożyli życzenia i wręczyli prezenty.
Nie ukrywam, że trochę mnie to zaskoczyło.

- Na prawdę nie musieliście. - powiedziałem do wszystkich tu zebranych

- Wiem Charlie, że jednym z twoich marzeń były chuczne urodziny. Chciałem byś je zapamiętał. - oznajmił brunet przez co wzruszyłem się na oczach wszystkich

- Dziękuję. - szepnąłem a chłopak już po chwili wziął mnie w swoje objęcia i pocałował w policzek

- To co? Zaczynamy imprezę! - krzyknął, gdyż wiedział, że czułem się niezręcznie

Z głośników zaczęła lecieć muzyka, a na stołach pojawiło się jedzenie dla gości oraz ogromny tort.
Wszyscy świetnie się bawili i dzięki imprezie poznałem wielu wspaniałych ludzi. Jedynym zdziwieniem, ale takim pozytywnym było dla mnie przyjście fanki pod koniec imprezy. Nie spodziewałem się tego.

Weszła do klubu rozmawiając przez telefon, jednak gdy zobaczyła mnie i Leo z wrażenia opuściła urządzenie, a jej usta ułożyły się w kształt litery ,,o"

- Bars and Melody?

sobota, 30 kwietnia 2016

Part 11.

- Ja... po prostu nie chcę cię niepotrzebnie stresować. Wiem, że masz swoje problemy i...

- Martwię się Leondre. Chcę wiedzieć wszystko. Nie ukrywaj nic przede mną. - wtrącił się

- Obiecuję, że będę ci mówić wszystko. - skłamałem i popatrzyłam na pielęgniarkę, która puściła mi oczko

***

W domu Charlie chodził lekko zdenerwowany. Wiem, że bardzo się o mnie martwi, ale co mam mu powiedzieć? Sorki Charlie, nie zostało mi wiele czasu. Pamiętaj, że cię kocham? To brzmi głupio. Nie chcę by prawda wyszła na jaw i zrobię wszystko by ją ukryć.

- Emma życzy ci powrotu do zdrowia. - wypalił w końcu

- Trochę spóźnione. Jak widać, jestem zdrowy. - zachichotałem

- Kogo ty chcesz okłamać? - powiedział przewracając oczami

- Ej no Charls. Rozwesel się trochę. Pokaż swoje piękne dołeczki.

- Nie są piękne. - zaczął się śmiać

- Są takie jak ty. - oznajmiłem

- Brzydkie?

- Idealne. - powiedziałem muskając jego usta

Gdy nadszedł wieczór, wziąłem ciepłą kąpiel i przebrałem się w swoją piżamkę w lwy. Charlie uważa, że wyglądam w niej uroczo. Nie lubię gdy tak mówi.

W nocy śnił mi się koszmar. Umierałem i nikogo nie było przy mnie. Byłem samotny, nie kochany przez nikogo. Obudziłem się cały zapłakany, przez co przebudziłem Charliego, który natychmiast wbiegł do pokoju.

- Leo co ci się stało ? - spytał przytulając mnie

- Miałem zły sen. Tak bardzo się boję. - wyszlochałem

- Nie ma się czego bać. To tylko sen. - powiedział mocniej mnie tuląc

To tylko sen. To tylko sen. Nie umrę, a Charlie zawsze będzie przy mnie - powtarzałem w myślach.

Resztę nocy przespałem w pokoju blondyna. Był jedyną osobą, przy której czułem się bezpiecznie. Jego ciepło i dotyk działało na mnie uspokajająco.

Charlie
Wstając rano zobaczyłem Leo obok mnie i przypomniałem sobie zdarzenia z dzisiejszej nocy. Nie chciałem go budzić, wiedziałem że jest zmęczony ostatnimi wydarzeniami.
Po cichu wstałem z łóżka już po chwili słysząc głos:

- Charlie, gdzie idziesz?

- Nie jestem Charlie. Jestem krasnoludek Robert. - wypaliłem

- Co ty odwalasz? - zaśmiał się i usiadł na łóżku

- Nie chciałem cię budzić. - westchnąłem

- Nie obudziłeś mnie. Sam się obudziłem. - szepnął mi do ucha wstając z łóżka - Nie możemy zmarnować dzisiejszego dnia

- Co masz na myśli? - spytałem zaciekawiony

- Są twoje urodziny! - krzyknął

Są moje urodziny. Przez to wszystko zapomniałem o własnych urodzinach.

piątek, 29 kwietnia 2016

Liebster Blog Award


Nominowała mnie autorka bloga toocomplicated-bamff.blogspot.com za co bardzo dziękuję ♡

1.Dlaczego piszesz bloga? 
Pisanie fanfiction sprawia mi przyjemność. Mimo, że rozdział się nie pojawia to i tak codziennie w notatniku dopisuję sobie po kilka słów bo wręcz nie mogę wytrzymać bez pisania :D 

2.Masz rodzeństwo? 
Mam brata Dominika, który w tym roku kończy 7 lat.

3.Do której klasy chodzisz?
Chodzę do 1 gimnazjum ;) 

4.Czy masz internetowych przyjaciół?
Niestety nie mam, ale mogłabym mieć :D 

5.Jaki styl muzyki wolisz?
Słucham popu i tego co wpadnie mi w ucho. 

6.Jakie masz hobby?
Moim hobby jest pisanie i czytanie ff, a także oglądanie filmów i słuchanie muzyki.

7.Ukryty talent?
Jeszcze go nie odkryłam xD 

8.Od kiedy jesteś Bambino?
Dokładnie od 17.10.2015 

9.Czy jesteś kogoś fanką?
Oprócz BaM to Justina Biebera.

10.Czy masz zwierzęta? 
Pies - Cece (sisi) 
Królik - Baksiu 
Ryby - paletki, nie mają imion 

11.Jak poznałaś mojego bloga? Skąd się o nim dowiedziałaś?
Dzięki komentarzom :D Jak widać komentarze mogą wiele zdziałać ;D 

***

To już wszystko na dziś ;p 
Ja nominuje czytelników mojego bloga ^^

1.Masz swoich ulubionych aktorów?
2.Od kiedy piszesz opowiadania? Ile ich masz? 
3.Jaka jest Twoja ulubiona piosenka? 
4.Co sądzisz o najnowszym coverze BaM?
5.Posiadasz jakieś rzeczy ze swoimi idolami?
6.Ulubione danie?
7.Do której klasy idziesz po wakacjach?
8.Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
9.Oglądasz jakieś seriale?
10.Jak poznałaś mojego bloga?


Miałam taki pomysł by zrobić zakładkę Wasze Blogi, gdzie możecie się zareklamować i unikniemy spamu w komentarzach. Co Wy na to? 

Miłej majówki ♡

piątek, 22 kwietnia 2016

Part 10.

Wystukałem numer do Emmy. Być może ona coś wie na ten temat. To nie tak, że chciałem odkryć tajemnicę chłopaka. Po prostu się o niego martwiłem i chciałem mu w jakiś sposób pomóc.

- Emma?

- Co jest Charlie?

- Leo coś ukrywa prawda?

- Nie.. czemu? - powiedziała innym tonem

- Czy ktoś mi wyjaśni o co chodzi?! - krzyknąłem, przez co do kuchni wszedł Leondre

- Przepraszam, nie mogę.- oznajmiła dziewczyna i się rozłączyła

Leo przez chwile stał wpatrując się we mnie.

- Dlaczego krzyczysz? Obudziłeś mnie.

- Połóż się jeszcze spać. - westchnąłem - Nie twoje sprawy, młody

- Nie poznaję cię Charlie. - powiedział i zawrócił do swojego pokoju

Może i on ma rację? Może i się zmieniłem? Dorastam, nie będę zawsze tym samym Charlim Lenehanem. Coraz trudniej zapanować mi nad emocjami. Ranię ludzi w około nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Poszedłem do pokoju bruneta i usiadłem na jego łóżku.

- Przepraszam, kochanie. Nie chciałem żeby tak wyszło. - na moje słowa chłopak usiadł na łóżku i wpatrywał się w moje oczy.

- Nie zachowuj się tak więcej. - uśmiechnął się i dał mi buziaka - Wybaczam ci.

Nagle chłopak złapał się za serce i ledwo łapał oddech. Spanikowałem jednak musiałem zachować zimną krew.

Pomogłem mu wstać i szybko zaniosłem go do samochodu. Z piskiem opon ruszyliśmy do szpitala, gdzie od razu go przyjęli.
Miła pani wzięła go na salę i kazała mi czekać. Nie mogłem wejść do środka, a na jakiekolwiek informacje przyjdzie pora.

Leo
Gdy poczułem się już lepiej ujrzałem koło siebie panią pielegniarkę. Była bardzo miła i troszczyła się o mnie.

- Na zewnątrz siedzi taki blondyn? - spytałem a ona pokiwała twierdząco głową - Proszę by nie udzielać mu żadnych informacji

- Jeśli pacjent sobie tak życzy, naszym obowiązkiem jest dotrzymać obietnicy. - powiedziała

Niespodziewanie do sali wszedł Charlie. Tylko nie to..

- Dlaczego nie można udzielać mi żadnych informacji? - rzekł zdenerwowany

piątek, 15 kwietnia 2016

Part 9.

Napisałem SMSa do Emmy ze szczęśliwą wiadomością.

Emma, udało mi się! Jesteśmy razem:)
Po krótkim czasie dziewczyna odpisała:

Gratulacje ;)

Jestem taki szczęśliwy, że nie da się tego opisać słowami. To uczucie, które rozrywało mnie od środka od pewnego czasu w końcu nie musi być ukrywane. Czuję ulgę. 

Poszedłem do pokoju Leo przywitać go porannym całusem, jednak ku mojemu zdziwieniu go tam nie było. Gdy próbowałem się do niego dodzwonić - nie odbierał. Przestraszyłem się nie na żarty.

Leo
- A więc umrę? - spytałem lekarza dalej trzymając Emmę za rękę, która ledwo powstrzymywała łzy

- Niestety nie ma na to lekarstwa. Bardzo mi przykro...

- Ile zostało mi czasu? - spytałem

- Miesiąc, może dwa.

Wstałem z krzesła wychodząc powoli z gabinetu, kiedy zatrzymał mnie pan Rodrick.

- Jedynie leki przeciwbólowe pomogą ci chociaż na chwile czuć się dobrze. Tylko tyle mogę ci pomóc. - powiedział podając mi karteczkę ze spisem leków

- Dziękuję. Obiecuję, że przed śmiercią pana odwiedze i podziękuję jeszcze raz. - uśmiechnąłem się i wyszedłem z gabinetu

Emma już po chwili zaczęła płakać i wtuliła się we mnie.

- Nie płacz, Emma. Tak chciało życie i nic na to nie poradzimy. - westchnąłem

- Przed tobą tyle lat... dlaczego musisz odejść w tak młodym wieku?!

- Nie wiem... na prawdę nie wiem... Nie ważne co się stanie, nie mów Charliemu. On nie może się dowiedzieć.

- Obiecuję. - przyjaciółka chwyciła mnie za rękę a po pewnym czasie wsiedliśmy w samochód i dziewczyna odwiozła mnie do domu

Charlie
Usłyszałem skrzypienie drzwi co oznaczało, że ktoś wszedł do środka.

- Leo! Tak się martwiłem... - dałem mu całusa i kazałem usiąść - Coś się stało?

- Nie, wszystko w porządku. - wymusił uśmiech i udawał, że szuka czegoś w szafce

Wiedziałem, że coś ukrywa jednak nie wnikam w jego tajemnice. Każde je ma i trzeba to uszanować.

- Kocham cię Charlie i bez wględu na wszystko zawsze będę. - wypalił nagle i wpił się w moje usta

niedziela, 10 kwietnia 2016

Part 8.

Z hukiem otworzyłem drzwi naszego domu i wbiegłem do środka. Leondre przestraszony siedział na kanapie i wpatrywał się we mnie.

- Charlie, odbiło ci?! - krzyknął

- Przepraszam. Pędziłem tak bo muszę ci coś powiedzieć i to natychmiast. - usiadłem koło niego

Od początku do końca wyjaśniłem mu o co chodzi. Nie pominęłem szczegółów i dodałem, że nie mogę już tego w sobie ukrywać.
Chłopak uśmiechnął się.

- Rozumiem cię Charlie i...

- Nie zmuszam cię do niczego, chcę byś po prostu wiedział - wtrąciłem się

- Ale ja chcę.

- Co chcesz?

- Ciebie chcę - powiedział przybliżając się do moich ust. Zaczął je lekko muskać przez co wydałem z siebie cichy jęk.

Muszę przyznać, że całował na prawdę dobrze. Był wręcz w tym niesamowity. Niespodziewałem się, że zaakceptuje moją orientację a co dziwniejsze - zostanie moim chłopakiem. Leo nigdy nie interesował się tą samą płcią.

Gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy.

- Kocham cię, jestem szczęśliwy, że...

- Cii, nie mów nic - przyłożył palec do moich ust - Też cię kocham i wiem co czujesz.

- Jak to? - wyprostowałem się poprawiając koszulkę

- Podobasz mi się od dawna, ale nie chciałem ci tego mówić - na jego słowa zachichotałem. Ta cała sytuacja była zabawna.

- Dlaczego się śmiejesz? - spytał chłopak

- Bo oboje to ukrywaliśmy - stwierdziłem a chłopak przyznał mi rację

- Pamiętasz Anabelle? - pokiwałem głową na tak a chłopak kontynuował - Zerwała ze mną po tym jak jej powiedziałem, że mi się podobasz

- Oj Leo... - poklepałem go po plecach a on się uśmiechnął

- Teraz jesteśmy szczęślliwi i tak pozostanie - powiedział odchodząc do swojego pokoju

***

Postanowiłam, że rozdział będzie pojawiał się co sobotę.
Miłego dnia :)

niedziela, 3 kwietnia 2016

Part 7.

Następnego dnia siedziałem w swoim pokoju i grałem na konsoli gdy nagle poczułem na ramieniu czyjąś rękę.

- Cześć Charlie - powiedział znajomy głos

- Jak się spało Leo? - spytałem bruneta, który usiadł na kanapie obok mnie

- Bardzo dobrze - oznajmił - Tylko.. czemu mnie wczoraj pocałowałeś?

Czyli on nie spał? Teraz to się wkopałem! Zrobiłem zrezygnowaną minę i odłożyłem pada do konsoli.

- Spokojnie, nie gniewam się - stwierdził klepiąc mnie po plecach

- Sam nie wiem jak to wytłumaczyć - zachichotałem - A tak po za tym to Tom w nocy wypuścił nasz kawałek do sieci

- Widziałem. 300 tys wyświetleń w ciągu jednej nocy, szaleństwo!

- Bambinos są niesamowici - uśmiechnąłem się - Będę szedł do Emmy. Idziesz ze mną?

- Wolę zostać w domu - chłopak uniósł kąciki ust i przejął pada od konsoli

Wstałem z kanapy i udałem się do przedpokoju. Ubrałem swoją ulubioną kurtkę i bordowe vansy.
Wsiadłem do samochodu, odpaliłem silnik i ruszyłem wprost do domu Emmy.
Dziewczyna bez zastanowienia otworzyła mi drzwi i wpuściła do domu jak członka rodziny.

- Charls co tak wcześnie? - spytała upijając łyk kawy, którą trzymała w rękach

- Usiądźmy - rzekłem zdejmując kurtkę i buty po czym poszedłem do salonu

Dziewczyna wygodnie rozsiadła się na fotelu czekając na jakiekolwiek słowo z moich ust.

- A więc o co chodzi? - zadała kolejne pytanie

- Emma... chyba podoba mi się Leo - oznajmiłem spuszczając głowę

- Jesteś gejem? - spytała unosząc brwi

- Bi - odpowiedziałem - Chciałem z tym walczyć, ale nie potrafię. Wiem, że moja orientacja może zniszczyć nam karierę - powiedziałem smutno

- Charlie, liczy się tylko i wyłącznie twoje szczęście. Wiadomo trochę fanów odejdzie, ale ci najprawdziwsi zostaną

- Dziękuję Emma. Masz rację - powiedziałem wstając z kanapy

Faktycznie miała rację, a ja nie mogłem dłużej tego w sobie ukrywać nawet jeśli Leondre miałby mnie odrzucić.

czwartek, 24 marca 2016

Part 6.

Gdy Leondre poczuł się nieco lepiej po antybiotykach, które zalecił mu lekarz zabrałem go do studia by zobaczył refren naszej nowej piosenki.

- To jest genialne! - wykrzyknął - mam już nawet rap do tego! Charlie, mam pełno pomysłów na tę piosenkę! - zaczął wykrzykiwać

- A więc rób to co ci leży na sercu - szepnąłem mu do ucha i poklepałem po plecach

Chłopak z uśmiechem podszedł do mikrofonu i zaczął rapować. Słowa, które pasowały zapisywał na kartce.

Tak powstała piosenka Breathe, którą jeszcze dziś wypuściliśmy do internetu. Tom wmawiał nam byśmy najpierw wypuścili trailer, ale dawno nie nagraliśmy żadnej piosenki więc w ten sposób wynagrodziliśmy to naszym wspaniałym Bambinos.

Zauważyłem, że uśmiech bruneta niedługo potem znikł z jego twarzy.

- Coś się stało? - spytałem

- Nie, nie już lepiej - uniósł kąciki ust i gestem dłoni pokazał byśmy już wracali

Nie wiedziałem co się z nim działo. Najpierw chory leży w łóżku, później nagle następuje cudowne uzdrowienie a teraz znów coś się dzieje. Coś jest nie tak a ja dowiem się co.

Moim samochodem wróciliśmy do domu gdzie Devries ponownie położył się do swojego łóżka i usnął. Usiadłem koło niego i przyglądałem się mu widząc jak jego powieki powoli się zamykały.

Chciałem go pocałować w czoło, ale nie wiedząc czemu moje usta automatycznie przeniosły się na jego usta.
Byłem zszokowany swoim zachowaniem. Całe szczęście Leo już spał.

wtorek, 15 marca 2016

Part 5.

Gdy wróciłem z powrotem do domu, Leoś już spał. Wyglądał przeuroczo.
Nie chciałem go budzić więc odłożyłem leki na stół i po cichu poszedłem do swojego pokoju. Byłem zmęczony koncertem więc przeglądnęłem szybko Facebooka i również poszedłem spać.
Ku mojemu zdziwieniu po obudzeniu się rano około godziny 10:00 ujrzałem przy moim łóżku kartkę.

Zrobiłam Wam śniadanie.
Jest na stole w kuchni.
Pozdrów ode mnie Leo i życz mu powrotu do zdrowia.
Emma

Uśmiechnąłem się i w bokserkach poszedłem do kuchni. Emma musiała przyjść o świcie, ma klucze do naszego domu więc nie miała z tym problemu. Ufam jej dlatego powierzyłem jej tą ważną rzecz.
Ja miałem pizzę, a Leondre owsiankę. Obydwoje lubiliśmy się objadać, jednak w czasie choroby Devries nie mógł sobie pozwolić na przekąski. Chodziłem kilka razy w tygodniu na siłownię więc jedna pizza mi nie zaszkodzi.

- Cześć Charlie - brunet wszedł do kuchni pocierając oczy - ubrałbyś spodnie - dodał na co ja się zaśmiałem

- Jestem w swoim domu, kolego

- To też mój dom, kolego

- Pff spadaj. Tak wogóle to Emma przyszła i zrobiła nam śniadanie.

- Wiesz co? Owszem Emma jest członkiem ekipy BAM Team, ale też naszą kumpelą i nie powinna nam usługiwać

- Masz rację, ale w końcu do niczego jej nie zmuszamy - powiedziałem biorąc do ust kawałek pizzy

Zjedliśmy śniadanie. Wybiła godzina, o której zawsze szłem do studia. Wytłumaczyłem Leondre, że dziś musi zostać w domu. Musiałem wręcz nalegać by to zrobił.
Na miejscu spotkałem Ryan'a - gościa, który zajmował się produkcją naszych piosenek.

- Leo jest chory - oznajmiłem rzucając kurtkę na kanapę

- Oby szybko wyzdrowiał - odpowiedział - Nagrywasz dziś coś?

- Nie, ale mam zamiar napisać refren do piosenki, którą szykujemy z młodym. Tutaj jest cicho więc dlatego tu przyszedłem - uniosłem kąciki ust i zacząłem swoją pracę :

Tears run from cheek to sleeve
Blame me but you choose to leave
Still texting me 143
Three words you breathe
So it's up to you
So it's up to you
So it's up to you
To breathe
So it's up to you
So it's up to you
So it's up to you
To breathe
Those words

Tłumaczenie:
Łzy spływają z policzka do tulei
Masz do mnie pretensje, choć postanowiłaś odejść
Wciąż piszesz do mnie 143
Trzy słowa, dzięki którym oddychasz
Więc to jest do Ciebie
Więc to jest do Ciebie
Więc to jest do Ciebie
Byś oddychała
Więc to jest do Ciebie
Więc to jest do Ciebie
Więc to jest do Ciebie
Byś oddychała
Te słowa

~*~
Znowu pełno sprawdzianów ;-; Będę starała się wrzucać chociaż 1 lub 2 w tygodniu

piątek, 11 marca 2016

Part 4.

Po koncercie jak co wieczoru wskoczyłem do łóżka. Ten wieczór jeszcze spędzimy w Berlinie, ale już następnego dnia wracamy do Anglii.
Leo narzekał, że się źle czuje dlatego przygotowałem mu ciepłą herbatę i zaniosłem do pokoju.

- Dziękuję - szepnął

Usiadłem koło niego i przyłożyłem dłoń do jego czoła.

- Chyba masz gorączkę - stwierdziłem

Chłopak westchnął i wziął opakowanie tabletek leżące nieopodal po czym wyjął z niej jedną.

- Zaraz powinno mi przejść - oznajmił połykając lek

Uśmiechnąłem się i wróciłem do swojego pokoju. Poszedłem spać z wieścią, że Leondre czuje się nieco lepiej.
Rankiem wziąłem prysznic, umyłem zęby i zjadłem śniadanie. Niedługo potem ubrałem się.
Poszedłem do pokoju mojego przyjaciela, żeby zobaczyć czy jego stan zdrowia się poprawił.

- Gardło mnie boli, głowa, niedobrze mi a do tego zimno - wychrypiał

Otuliłem go swoim kocykiem.

- Jak wrócimy do Anglii, zabiorę Cię do lekarza - powiedziałem na co chłopak przytaknął

Musieliśmy już wracać do Tour Bus'a. Ja z Leondre udaliśmy się tam pierwsi, ponieważ Tom i Emma rozliczali się z pobytu w hotelu.
Pomogłem Devriesowi się położyć i okryłem go kołdrą.

- Charlie podaj mi pilota - powiedział a ja wykonałem jego polecenie

Gdy Emma i Tom wrócili, dziewczyna spytała mnie:

- Co jest z Leondre?

- Jest chory. Dziś zabiorę go do lekarza więc bez obaw

- Pójdę z wami - zaproponowała, a ja się zgodziłem

Podróż jak to zawsze była w miarę długa. Ledwo co wysiedliśmy z busa to zaraz wsiedliśmy do mojego  samochodu i udaliśmy się do lekarza.

- Angina - usłyszeliśmy od doktora, który właśnie przepisywał leki - Tu jest recepta. Jeśli stan chłopaka by się nie poprawił, proszę przyjść w piątek

Pokiwaliśmy głowami i wróciliśmy do domu. Wcześniej jednak odwiozłem Emmę do jej mieszkania.

- Idź do pokoju się połóż. Ja jadę do apteki, zaraz będę. - oznajmiłem zatrzaskując za sobą drzwi

sobota, 5 marca 2016

Part 3.

- Tu jest pokój Leo, a tu twój Charlie - Tom, nasz menadżer wskazał na dwie pary drzwi na przeciwko siebie

- Czemu nie możemy mieć razem? - spytałem

- Wolałbym jak byście mieli oddzielnie - posłał nam uśmiech i razem z Emmą wskazał pokoje pozostałym członkom ekipy

Wszedłem do pokoju rzucając wielką torbę na łóżko. To tylko jeden dzień a nasze torby wyglądają jakbyśmy przyjechali tu na co najmniej tydzień. Zdjąłem buty i ubrałem moje słodziaśne kapcie w hipcie. Rozejrzałem się po pokoju. Było tu tylko wielkie łóżko, telewizor, stół, krzesło no i okno z widokiem na miasto. Pokoik nie był wielki, ale za to przytulny. Wyjąłem z torby swój laptop i zajrzałem na Twittera.

@BambinoForever: Witamy w Berlinie!
@BAM143: Dziś koncert aaa <3
@KeepSmiling: Nie wierzę! Mam M&G!

Uśmiechnąłem się i odpisałem na kilka tweetów. Wrzuciłem na snapa zdjęcie z podpisem I love Berlin.
Do pokoju wszedł Leondre.

- Nudzi mi się Charlie - marudził

- I myślisz, że jak przyjdziesz do mnie to nie będziesz się nudził? - zaśmiałem się

- Tak - wskoczył na moje łóżko

- Ehh, to może oglądniemy jakiś film? - zaproponowałem

- Titanic, proszę! - znów ta smutna minka...

- Leo, oglądałem to tysiąc razy...

- To oglądniesz 1001 - powiedział po czym wyciągnął płytę, którą wcześniej przyniósł i włączył DVD

***

Po śmierci Jack'a zapłakany Devries położył głowę na moje ramię i ocierał łzy. Jestem ten starszy i powinienem być wzorem dla Leondre więc mocno ścisnąłem powieki by nie uronić ani jednej łzy.

- Charlie, możesz płakać - wyszlochał łapiąc mnie za rękę przez co słona ciecz spłynęła po moich policzkach
To było takie slodkie...

- Chłopaki, czas... - do pokoju wbiegła Emma nie dokańczając zdania

- To nie tak jak myślisz - otarłem łzy i odepchnąłem od siebie chłopaka

- Rozumiem... - westchnęła - A więc czas by iść już za kulisy. Za godzinę macie koncert, jednak musicie być wcześniej
Pokiwaliśmy głowami i posłusznie poszliśmy za dziewczyną. Wcześniej ubrałem buty, bo przecież nie będę biegać po scenie w kapciach w hipopotamy.
Z ekipą i naszym ochroniarzem Kermy'm udaliśmy się do miejsca gdzie miał odbyć się koncert. Przy wejściu spotkaliśmy kilka fanek. Niestety nie mieliśmy czasu zrobić sobie nawet z nimi zdjęcia.
Za kulisami przećwiczyliśmy nasz scenariusz koncertowy i byliśmy gotowi wyjść na scenę.
Leondre wychylił się by zobaczyć ile Bambinos przybyło - zaczęły się piski i krzyki.

- Zaczynamy! - krzyknąłem po czym wypchałem Leo na scenę i zaczęliśmy koncert piosenką Don't look back.

~*~
Każdy kto przeczytał zostawia komentarz, nawet można z anonima XD 

czwartek, 3 marca 2016

Part 2.

Usłyszałem krzyki Bambinos czekających na nasze wejście na scenę. Czasami potrafię sobie wyobrazić co one muszą czuć w takiej chwili. Mimo wszystko uważam, że jesteśmy tylko zwykłymi chłopakami, którzy spełnili swoje marzenia.

- Gotowi? - spytała nas nasza przyjaciółka, która pomaga nam w trasie

- Gotowi - przytaknęliśmy

Po wejściu na scenę rozbrzmiały się krzyki, a kilka dziewczyn rzuciło w nas pluszakami. Zaśmiałem się i wziąłem jednego do ręki po czym na jego metce napisałem swój autograf i pluszak ponownie wrócił na widownię.
Po zaśpiewaniu piosenek z płyty 143, Bambino jeszcze przez kilka minut krzyczały:  ,,I love you Leondre!" , ,,I love you Charlie!" Podziękowaliśmy im za ten mile spędzony czas i obiecaliśmy, że jeszcze tu wrócimy.

- I jak było? - spytała nas Emma

- Wspaniale, jak zawsze - oznajmił Leondre

- Ta... oprócz tego, że przez pana Devriesa jestem wykończony

- Co się stało, Charlie?

- Jestem jeszcze zmęczony wczorajszym koncertem a w dodatku spałem dziś 3 godziny

- Wiesz co, idź lepiej spać. Jak trzeba będzie to odwołamy koncert

- Nie! Nie możemy odwołać koncertu

- Charlie zrozum, że nie możesz być przemęczony. Tak nie powinno być

Zgodziłem się z nią by więcej nie drążyć tematu i położyłem się na kanapie w naszym Tour Bus'ie. Usnąłem bardzo szybko, nawet nie pamiętam kiedy.

- Która jest godzina?

- 23:50, wjeżdżamy już do Berlina - powiadomił mnie Leo

A no tak, jutro koncert w Berlinie. To już nas przedostatni koncert jeśli chodzi o 143 Tour. Na szczęście będę miał chociaż chwilę by odpocząć, ponieważ następna trasa dopiero za pół roku.
Ponownie zamknąłem oczy. Ostatnią rzeczą jaką widziałem był Leo przełączający kanały w telewizji.

***

Wstałem tym razem wyspany o 10:00. Leondre spał grzecznie i ani razu nie opuszczał swojego łóżka. Szczerze mówiąc zauważyłem, że w Tour Busie lepiej mu się spało niż w naszym ogromnym domu. Przynajmniej dobrze, że Devries nie jest materialny.

- Hej chłopcy, zrobiłam Wam płatki - Emma podała nam do rąk miski z naszymi ulubionymi płatkami miodowymi

- Dziękuję - uśmiechnąłem się

Leondre położył sobie miskę na kołdrze, którą był okryty.

- Tylko nie rozlej - ostrzegłem go

- Spokojnie, będę uważał - zaśmiał się i ręką trącił miskę przez co cała jej zawartość wylądowała na dywanie

- Co za ciapa... - szepnąłem

- Emma!

Dziewczyna szybko przybiegła na miejsce.

- Co się stało? A no tak, rozlałeś. W sumie i tak dywany będą czyszczone, więc nie martw się

Leondre westchnął i zrzucił z siebie mokrą kołdrę.

- Chłopcy, jesteście gotowi? - krzyknął nasz menadżer - Zaraz wysiadamy i idziemy do hotelu!

Ja i Leo spanikowaliśmy, ponieważ dalej byliśmy w piżamach. Szybko pobiegłem po swoje ubrania. Założyłem jeansy z dziurami na kolanach, czerwoną bluzę z kapturem i moje białe buty slip on. Devries zaś ubrał swoją popularną szarą bluzę, czarne spodnie dresowe z krokiem i supry.
Wychodząc z Tour Busa na zewnątrz czekało kilka fanek, z którymi zrobiliśmy sobie zdjęcia. Dziewczyny zaczęły piszczeć, lecz ja i Leo gestem przyłożenia palca do ust przekazaliśmy by byli ciszej. Nie uważam, że jestem jakąś wielką gwiazdą dlatego nie lubię gdy ktoś piszczy na mój widok.

- Musimy już iść, kochamy was! - krzyknął Leondre po czym udaliśmy się do hotelu gdzie czekały na nas przygotowane pokoje

wtorek, 1 marca 2016

Part 1.

Po wyczerpującym koncercie rzuciłem się na łóżko wycierając ręcznikiem spocone czoło.

- Zmęczony? - spytał mnie Devries

- Bardzo - odpowiedziałem żartobliwie

- Jutro kolejny koncert. Dasz radę?

- Ja nie dam rady? - rzuciłem ręcznik w bok wstając na nogi

- Idę sobie zrobić coś do picia. Poczekaj tu - oznajmił Leo idąc do kuchni

Już od kilku miesięcy mieszkamy w pięknym domu, na który zbieraliśmy pieniądze od czasu rozpoczęcia trasy. Tylko ja i Leondre. Sami. Pomijając fakt, że od czasu do czasu odwiedzał nas nasz menadżer. Leondre niedawno zerwał ze swoją dziewczyną. Bardzo to przeżywał. Uważała ona, że związek na odległość nie ma sensu. Przez ten cały czas pocieszałem przyjaciela. Trudno mu było rozstać się z dziewczyną, z którą był ponad rok.

- Jestem! - krzyknął Devries niosąc w ręku szklanki coca coli z kostkami lodu

- Dziękuję. Fajnie, że przy okazji wziąłeś dla mnie - odebrałem od niego szklankę biorąc łyka

- Nie ma sprawy - wskoczył na kanapę powodując zetknięcie się naszych nóg
Ohh, Leondre...

- Chłopaki, przećwiczyliście piosenki na jutrzejszy koncert? - do pokoju wbiegł nasz menadżer

- No.. jasne! - krzyknąłem

- Jasne jak słońce! - poparł mnie Leo

Oczywiście, że nie przećwiczyliśmy. Byliśmy zupełnie wykończeni koncertami. Jak widać są plusy i minusy w koncertowaniu, a to właśnie jeden z nich, czyli zmęczenie.

- Idźcie już spać, rano wyjeżdżamy - oznajmił zamykając za sobą drzwi

Była późna godzina, a musieliśmy zregenerować siły. Bambinos napewno nie chciałyby zobaczyć swoich idoli na scenie, nie czerpiących z tego radości. Bo w koncertowaniu nie chodzi o to by być do tego zmuszanym. To jest for fun, a przede wszystkim to jest dla naszych wspaniałych Bambino, które spełniają swoje marzenia mogąc przebywać tam z nami.

- Leo, ja pójdę do swojego pokoju - stwierdziłem na co chłopak pokiwał głową

Łóżko jak zawsze było pościelone. Jedyne co musiałem zrobić to ściągnąć ubrania (zostawiając bokserki) i położyć się, po czym dać się ponieść snu.

***

- Charlie, Charlie...

- Charlie, halo... - usłyszałem szepty

Zamrugałem, próbując dostrzec coś w ciemnościach. Przede mną stała postać Leondre w uroczej piżamce.

- Leo? Coś się stało?

- Miałem koszmar. Tak bardzo się boję...

- Chodź, wskakuj - powiedziałem odkrywając kołdrę by chłopak mógł się położyć obok

Po kilkunastu minutach znów usłyszałem głos:

- Charlie, weź tą kołdrę. Gorąco mi
Westchnąłem wykonując jego polecenie. Nie ukrywam, że cała noc zleciała na tym, że chłopak ciągle mówił: zimno mi, gorąco mi, przykryj mnie, odkryj mnie.

Po przebudzeniu się rankiem ujrzałem na stoliku śniadanie, a obok karteczkę:
Przepraszam za dzisiejszą noc. W ramach przeprosin zrobiłem Ci śniadanie.
Leo

Zaśmiałem się i odłożyłem kartkę. Oczywiście, że mu wybaczam. Chodź to nie znaczy, że nie jestem na niego zły. Dzisiaj koncert, a ja wyglądam jak chodzący trup! Kompletnie się nie wyspałem pomijając fakt, że dalej jestem zmęczony. Nasz menadżer jest Ok, ale mimo wszystko i tak według niego musimy koncertować bez względu na to jak się czujemy.
*Czasami po prostu musisz ukryć swoje emocje i zrobić wszystko z uśmiechem na twarzy.


~*~
* cytat z filmu Justin Bieber - Believe
Rozdział 1 już za nami :) Będę starała dodawać się rozdziały często i w miarę możliwości - długie Zostawcie komentarz co myślicie na temat tego rozdziału/pomysłu na opowiadanie ;)
Pozdrawiam

poniedziałek, 22 lutego 2016

Prolog + zwiastun

24.01.2016r.
Charlie Lenehan
Nie wiem od czego zacząć. Nie mam pojęcia gdzie jest początek tej chorej miłości. To.. to się stało tak nagle. Byliśmy nie świadomi. Jednak wiecie co? Ani ja, ani on nie żałujemy. Kocham tego młodego bruneta całym swoim sercem. To nie do opisania co czuję gdy on jest obok. Jego uśmiech, jego oczy, jego włosy, jego delikatne pełne rozkoszy usta... cudowne.  Oddałbym wszystko by już nigdy mnie nie opuścił.
Kocham Cię Leondre.

Startujemy z nowym fanfiction tym razem chyba jednym z pierwszych o Chardre :D
Charlie ani Leo nie są homoseksualistami, to opowiadanie to fikcja.

Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=x4vEBSEEgqU&feature=youtu.be
Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.