piątek, 27 maja 2016

Part 16.

- Przepraszam, że tak niespodziewanie, ale..

- Stop. Jak mogłeś zjawić się po tylu latach? Jak mogłeś mnie porzucić? Teraz myślisz, że synek ci wszystko wybaczy i będzie jak wcześniej?

- No tak..

- To się mylisz.

- Charlie, daj mi dokończyć!

Chyba faktycznie trochę się zagalopowałem i chciałem od razu to wszystko z siebie wyrzucić.

Usiedliśmy na krzesłach przy stole na przeciwko siebie. Westchnąłem i dałem mu w końcu dojść do słowa.

- Charlie.. ja zrozumiałem swój błąd i chcę to wszystko naprawić. Sam teraz zostałem sam. Moja dziewczyna, że tak powiem uciekła wraz z dziećmi. Zostawiła wiadomość, że nie chce mnie znać po tym jak wziąłem się za alkohol. Wiem jak to jest być samotnym i nie chcę ci zgotować takiego życia.

- Nie obchodzi mnie to co się u ciebie dzieje. A co do mnie to jest mi tu dobrze, nie potrzebuję cię.

- Synu, nie mów tak. Nie poradzisz sobie sam.

- Skończyłem 18 lat. Mieszkam z przyjacielem, nie chciałem się narzucać babci. Jak widać świetnie sobie radzę. Mam co jeść, mam dach nad głową i mam gdzie spać.

- Potrzebujesz miłości, Charlie. Zawsze ci jej brakowało.

- Mam osobę, która darzy mnie tym uczuciem. Jestem szczęśliwy. Nie chcę by to uległo zmianie przez powrót tatusia, który myśli, że wszystko będzie super po tym jak się zjawił.

- Jeszcze zmienisz zdanie. Wrócę tu. - uśmiechnął się, a dla mnie to zabrzmiało jak groźba.

Gdy wyszedł, zamknąłem drzwi i z powrotem usiadłem na krześle.
Z ukrycia wyszedł brunet i podszedł do mnie obejmując mnie.

- Słyszałeś wszystko? - spytałem choć byłem pewny odpowiedzi

- Tak. Nie chcę się wtrącać, ale nie powinieneś mu ufać.

- Nie ufam mu. Nikomu już nie ufam.

- A mi? - spytał siadając na moje kolana i zaczął się bawić moimi włosami

- Ukrywasz coś przede mną, jak mam ci ufać?

- Nie chcę cię niepotrzebnie martwić. Twoje szczęście jest najważniejsze. - popatrzył na mnie, a nasze twarze dzieliły milimetry
Wpił się w moje usta, a ja oddałem pocałunek. [...]

- Myślę, że powinienem odwiedzić babcię. W końcu to ona się mną opiekowała po śmierci mamy. Odkąd podpisaliśmy kontrakt z wytwórnią - nie widziałem jej.

- Pojadę z tobą. Stęskniłem się za kompocikiem i pierniczkami.

- Były naprawdę dobre. - dodałem i już po chwili znaleźliśmy się na parkingu obok mojego samochodu

Leondre był świadomy tego, że stąd do domku babci są jakieś 4 godziny. Mimo wszystko poświęcił się dla mnie, ponieważ wie jak ważne jest dla mnie spotkanie z babcią.

Wsiedliśmy do środka i zapięliśmy pasy. Czeka nas długa droga...

3 komentarze

  1. Łohoho. Rozdział ektra. Jak ja nie lubię ojca Charliego. Co on sobie muśli !? Przyjedzie po latach i myśli, że mogą żyć od nowa. Japierdziele. Jaki debil. Czekam na next. Życzę weny. Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Wowowo świetny rozdział! Co to ma być ja się pytam?! ,,O hej jestem, Charlie, sorki, że tak długo mnie nie było, co na kolację?" Hahah to idealnie pasuje do tej sytuacji. Nie no czekam na nexta! Ciekawe co tam u Jego babci. Życzę weny! Besos <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.