- A więc o co chodzi? - spytałem lekko zdenerwowany ciszą, która panowała między nami
- Będę udawać twoją dziewczynę.
- Cco? - kompletnie zdziwiłem się słysząc te słowa
Musiałem je powoli przeanalizować i zastanowić się.
Po kilku minutach doszedłem do wniosku, że to nie jest zły pomysł.
- Wchodzę w to. - oznajmiłem a dziewczyna triumfalnie się uśmiechnęła
Charlie
Trochę przeraziła mnie dłuższa nieobecność Leondre. To nie tak, że nie daję mu wolności. Martwię się. Po prostu bardzo się martwię. A co jeśli znów się źle poczuje i nie będzie nikogo przy nim i nikt mu nie udzieli pomocy?
Gdy do niego dzwoniłem - nie odbierał telefonu. Do Emmy się nie odzywałem więc jedyną moją nadzieją była Tracy.
- Tracy? Jesteś tam? - spytałem gdy zatwierdziła połączenie
- Jestem, Charlie.
- Wiesz może gdzie jest Leo?
- Widziałam go z jakąś blondyną. Nie chcę cię martwić ale...
- Ale co?
- Trzymali się za ręce i to nie wyglądało dobrze. Nie chcę się wtrącać między was, ale chyba powinienieś o tym wiedzieć.
- Dziękuję, że mi powiedziałaś. Muszę jak najszybciej dowiedzieć się o co tu chodzi. - rzekłem po czym zakończyłem połączenie
Moim jedynym celem była Emma. Wiedziałem, że to o niej mówiła Tracy.
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę wielkiego domu na ulicy Colorfull 23.
Przez otwarte okno zdążyłem zauważyć jak trzymają się za ręce i wspólnie się śmieją.
Zacisnąłem pięści i gniewnie wparowałem do mieszkania.
Zdezorientowany Leo wpatrywał się we mnie jakby zobaczył ducha. Ja tylko chcę usłyszeć wyjaśnienia.
- Co to ma znaczyć? - spytałem zaciskając zęby
- To nie tak jak myślisz Charlie. - próbowali się bronić
Usiadłem na przeciwko ich i byłem gotów wysłuchać tej jakże ciekawej historii.
I tak też się stało. Wysłuchałem jej do końca jednak nie byłem co do tego przekonany.
- Nie mam zamiaru tego ukrywać. - oznajmiłem a na mojej twarzy pojawił się uśmiech
- Ale..
- Bez względu na wszystko będę cię kochał. Nie pamiętasz? - wtrąciłem się w zdanie Devriesa
- Bardzo dobrze to pamiętam. I te słowa są szczere. Ja po prostu nie zniosę tej presji życia przed paparazzi. Jestem słaby. - powiedział spuszczając głowę
- Jesteś silny Leo. Masz mnie. Nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić.
Po tych słowach chłopak przytulił się do mnie i zaczął płakać. Całej sytuacji przyglądała się blondynka, która nie odezwała się ani słowem. Dalej byłem na nią zły. Nie podoba mi się to, że ona i Leo coś przede mną ukrywają. Prędzej czy później i tak się dowiem co.
***
Przeprosiłem fanów na Facebooku, Twitterze i Instagramie. Czytałem komentarze i bardzo trudno im się pogodzić z naszym związkiem. Smutno mi z tego powodu, że ludzie są tacy nietolerancyjni. Smutno mi, że większość Bambino odeszła. Nie ma sensu tworzyć dalej muzyki bo dla kogo? Do tej pory te wszystkie płyty, spotkania, koncerty i piosenki były dla nich.
Położyłem się w swoim pokoju i rozmyślałem o tych wszystkich sytuacjach, które miały miejsce.
Z tego wszystkiego moje oczy zaczęły się powoli zamykać jednak pukanie do drzwi sprawiło, że szybko się otworzyły.
Ubrałem szybko jakąś koszulkę leżącą obok i pociągnąłem za klamkę.
Przede mną stała postać, której nie widziałem od bardzo dawna, a wręcz myślałem, że nie żyje. Kompletnie zaskoczyła mnie jego obecność.
- Tato?
O rany! Ile się tu wydarzyło?! Najpierw pomysł Emmy, potem wkurzony Charlie. A ty jeszcze na końcówkę dowalasz tatę?!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak, ale jak najszybciej wrzucaj nexta, bo ciekawość zżera mnie id środka.
Ogólne mówiąc rozdział jest świetny!
~ Emily
O JA CIE! Świetny rozdział! Za tą końcówkę Cię zabiję!!! Co to ma znaczyć?! Masz mi tu szybko dać nexta! Nic dodać nic ująć, ale szkoda, że taki krótki. Czekam i życzę weny! Besos <3
OdpowiedzUsuńWow. Co tu się stało. Emma ma głupie pomysły. Leo i Charlie dadzą radę z tymi paparazzi. Głupie BaMbino. Gdyby były prawdziwe to by nie odeszły. Czemu przyszedł tata? Ta końcówka. Ugh... Czekam na next. Życzę weny.
OdpowiedzUsuń