czwartek, 3 marca 2016

Part 2.

Usłyszałem krzyki Bambinos czekających na nasze wejście na scenę. Czasami potrafię sobie wyobrazić co one muszą czuć w takiej chwili. Mimo wszystko uważam, że jesteśmy tylko zwykłymi chłopakami, którzy spełnili swoje marzenia.

- Gotowi? - spytała nas nasza przyjaciółka, która pomaga nam w trasie

- Gotowi - przytaknęliśmy

Po wejściu na scenę rozbrzmiały się krzyki, a kilka dziewczyn rzuciło w nas pluszakami. Zaśmiałem się i wziąłem jednego do ręki po czym na jego metce napisałem swój autograf i pluszak ponownie wrócił na widownię.
Po zaśpiewaniu piosenek z płyty 143, Bambino jeszcze przez kilka minut krzyczały:  ,,I love you Leondre!" , ,,I love you Charlie!" Podziękowaliśmy im za ten mile spędzony czas i obiecaliśmy, że jeszcze tu wrócimy.

- I jak było? - spytała nas Emma

- Wspaniale, jak zawsze - oznajmił Leondre

- Ta... oprócz tego, że przez pana Devriesa jestem wykończony

- Co się stało, Charlie?

- Jestem jeszcze zmęczony wczorajszym koncertem a w dodatku spałem dziś 3 godziny

- Wiesz co, idź lepiej spać. Jak trzeba będzie to odwołamy koncert

- Nie! Nie możemy odwołać koncertu

- Charlie zrozum, że nie możesz być przemęczony. Tak nie powinno być

Zgodziłem się z nią by więcej nie drążyć tematu i położyłem się na kanapie w naszym Tour Bus'ie. Usnąłem bardzo szybko, nawet nie pamiętam kiedy.

- Która jest godzina?

- 23:50, wjeżdżamy już do Berlina - powiadomił mnie Leo

A no tak, jutro koncert w Berlinie. To już nas przedostatni koncert jeśli chodzi o 143 Tour. Na szczęście będę miał chociaż chwilę by odpocząć, ponieważ następna trasa dopiero za pół roku.
Ponownie zamknąłem oczy. Ostatnią rzeczą jaką widziałem był Leo przełączający kanały w telewizji.

***

Wstałem tym razem wyspany o 10:00. Leondre spał grzecznie i ani razu nie opuszczał swojego łóżka. Szczerze mówiąc zauważyłem, że w Tour Busie lepiej mu się spało niż w naszym ogromnym domu. Przynajmniej dobrze, że Devries nie jest materialny.

- Hej chłopcy, zrobiłam Wam płatki - Emma podała nam do rąk miski z naszymi ulubionymi płatkami miodowymi

- Dziękuję - uśmiechnąłem się

Leondre położył sobie miskę na kołdrze, którą był okryty.

- Tylko nie rozlej - ostrzegłem go

- Spokojnie, będę uważał - zaśmiał się i ręką trącił miskę przez co cała jej zawartość wylądowała na dywanie

- Co za ciapa... - szepnąłem

- Emma!

Dziewczyna szybko przybiegła na miejsce.

- Co się stało? A no tak, rozlałeś. W sumie i tak dywany będą czyszczone, więc nie martw się

Leondre westchnął i zrzucił z siebie mokrą kołdrę.

- Chłopcy, jesteście gotowi? - krzyknął nasz menadżer - Zaraz wysiadamy i idziemy do hotelu!

Ja i Leo spanikowaliśmy, ponieważ dalej byliśmy w piżamach. Szybko pobiegłem po swoje ubrania. Założyłem jeansy z dziurami na kolanach, czerwoną bluzę z kapturem i moje białe buty slip on. Devries zaś ubrał swoją popularną szarą bluzę, czarne spodnie dresowe z krokiem i supry.
Wychodząc z Tour Busa na zewnątrz czekało kilka fanek, z którymi zrobiliśmy sobie zdjęcia. Dziewczyny zaczęły piszczeć, lecz ja i Leo gestem przyłożenia palca do ust przekazaliśmy by byli ciszej. Nie uważam, że jestem jakąś wielką gwiazdą dlatego nie lubię gdy ktoś piszczy na mój widok.

- Musimy już iść, kochamy was! - krzyknął Leondre po czym udaliśmy się do hotelu gdzie czekały na nas przygotowane pokoje

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.